"Pustka" Marianna Sztyma

Prawie biała okładka z wielkimi kocimi oczami i noskiem, i ten tytuł.... "Pustka"...

"Pustkę" kupiłam po śmierci Mimi, ukochanego czarnego kocurka który zmarł w trakcie operacji. Nadzia długo nie mogła pogodzić się z tym, że Mimi już nie ma, więc jak to ja, poza rozmowami kupiłam też książkę, nie jedną zresztą, ale o tym innym razem.

Pustka. Pustka odwiedza dziewczynkę tęskniącą za zmarłym kotem. Jest Pustką po nim, niczym innym, nie ma uszu, nie ma nic, jest biała i duża, i odrobinę przerażająca. To dobry graficzny opis uczucia pustki, białej plamy po kimś kto był, a kogo już nie ma. Niedefiniowalna biała plama. Dziewczynka zadaje jej sporo pytań, o to kim jest, czy znała jej kotka, czy może jej dotknąć, i, co najważniejsze, czy zawsze będzie już taka ogromna? Być może z czasem się zmniejszy, może.

Książka ma ogromną wartość terapeutyczną po śmierci ukochanego zwierzęcego przyjaciela, może nie pomaga pogodzić się z jego odejściem, ale pozwala zrozumieć własne uczucia, trudne do nazwania i interpretacji, szczególnie dla młodszych dzieci. "Pustka" nie zawiera zbyt wiele treści, większość miejsca zajmują ilustracje przedstawiające główne bohaterki: dziewczynkę i Pustkę właśnie, pozbawione niepotrzebnych szczegółów, skupiające się na przeżyciach, postaciach i emocjach kłębiących się wokół.

Czy polecam? No tak, polecam, każde dziecko w którego domu są zwierzęta, mniejsze czy większe, wcześniej czy później straci swojego przyjaciela, będzie czuło pozostawioną po śmierci pustkę, której nie da się zapełnić. Na taki moment warto mieć w głowie, poza byciem, bliskością, rozmowami, również odpowiednią lekturę która pomoże w zrozumieniu emocji, i poczucia braku - tytułowej pustki. A to jest najlepsza z możliwych książka na ten smutny moment.

Komentarze

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń