"Ludzkie ciało" (seria Świat w obrazkach)

Kiedyś kupiłam tą książkę jako być może ciekawą lekturę o budowie ludzkiego ciała, dla Nadzi oczywiście. Czy była ciekawa? W jakimś sensie na pewno.

Zobaczmy więc o czym jest. Książka podzielona jest na 4 rozdziały: anatomię, pięć zmysłów, narodziny i rozwój, higienę i odżywianie. W anatomii znajdziemy takie tematy jak: różnorodność ludzi, nawet w rodzinach osoby są inne od siebie, ogólną budowę, układ kostny ludzi i niektórych zwierząt, układ mięśniowy, serce, układ krwionośny, nerki, płuca, oddychanie, czkawka, struny głosowe, żołądek, jelita, układ pokarmowy, języczek, mózg, układ nerwowy, drętwienie, prawo i leworęczność, myślenie, działanie, pamięć, inteligencja. W rozdziale o zmysłach poczytamy o: oczach, okularach, uszach, skórze, odciskach palców, włosach, języku, nosie. Kolejny rozdział to narodziny i rozwój: skąd się biorą dzieci, zapłodnienie, skrócony opis ciąży i jej poszczególnych etapów, poród, pierwsze chwile po porodzie, bliźnięta jedno i dwujajowe, pielęgnacja niemowlęcia, rozwój, dzieciństwo, dojrzewanie, dorosłość, starość. Higiena i odżywianie opowiadają zaś o: żywności, witaminach, potrzebie snu, chorobach, lekarzu, szczepieniach, siniakach, myciu się, włosach, zębach, uprawianiu sportu, emocjach. Każdy z rozdziałów zakończony jest zagadką sprawdzającą, ile dziecko zapamiętało z treści książki. Ilustracje są dość schematyczne i proste, a ilość tekstu jest niewielka i skondensowana.

Zacznijmy od plusów, choć tych tu za wiele nie ma na tle innych książek o anatomii. Podkreślenie różnorodności, nie tylko w słowach, ale też na obrazku: przedstawione zostały tu dzieci z różnych stron świata: Inuitka, mieszkanka Indii, Chin, czarnoskóry chłopiec. Szkielet zwierząt, wewnętrzny u kręgowców i zewnętrzny u bezkregowców. Wspomnienie o tym, jak ważne jest oddawanie krwi. Wyraźne i zrozumiałe schematy poszczególnych narządów ciała. Informacja o tym, że kolor skóry zależy od ilości melaniny w niej zawartej. 

O minusach będzie sporo. Na schemacie budowy ciała zamiast pochwy i penisa mamy żeński i męski narząd płciowy - wybuchłam śmiechem zażenowania, gdy czytałam to po raz pierwszy. Użycie słowa "karzełek" zamiast osoba niskorosła, co jest obraźliwe. Czyszczenie uszu wewnątrz patyczkiem, które jest niezdrowe. Błędna, obalona już teoria, że każda część języka rozpoznaje tylko określony smak. Może posłużę się cytatem? - "W chwili największego szczęścia tata wyśle do brzucha mamy plemniki" - zażenowanie przebija skalę. Oczywiście płód nazywany jest dzieckiem. Nie, płód jest płodem, dzieckiem staje się po urodzeniu. W rozdziale o odżywianiu pojawia się zakamuflowany fatshaming. 

Czy polecam? Raczej nie. Tzn pod względem merytorycznym znajdzie się tu kilka ciekawych i wartościowych informacji. Czytając ją jednak miałam ogromne wrażenie, że ton w jakim została napisana jest pełen wstydu w kontekście związanym z genitaliami i edukacją seksualną. Do tego obraźliwe określenia na osoby niskorosłe i ten fatshaming? Zdecydowanie znaleźć można lepsze książki, merytoryczne i pełne szacunku do wszystkich ludzi.

Komentarze

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń