"Dwie mamy Oskara" Susanne Scheerer

W książce "Dwie mamy Oskara" zakochałam się od pierwszego czytania, ale zanim się jej doczekałam, minęło sporo czasu spedzonego na sprawdzaniu maila i oczekiwaniu na wiadomość o jej dostępności.

Książka opowiada o dwóch kobietach, Barbarze i Magdzie, pragnących i z całych sił marzących o tym, by mieć dziecko. Jednak dwie kobiety, jak bardzo by się nie starały, i jakiego sposobu by nie użyły, nie są w stanie spłodzić dziecka. Tutaj z pomocą przychodzą ich przyjaciele: Eleonora i Henryk. Po dokładnym obejrzeniu Henryka przez kobiety (przecież dziecko będzie do niego podobne), decydują się one na wzięcie od niego nasionka i spłodzenie dziecka. Co ważne, zostało również mocno podkreślone w treści książeczki, wymagana, potrzebna była zgoda całej czwórki na przeprowadzenie całej "operacji". Później przychodzi szczęście, poczwórne szczęście, którym jest Oskar. I to właśnie on opowiada swoim koleżankom, córkom Eleonory i Henryka, całą historię od początku do końca.
Osobnym elementem książki jest rozdział o tym, skąd się biorą dzieci, jak dochodzi do zapłodnienia w parach heteroseksualnych, a jak doszło do niego u Barbary i Magdy - przy użyciu strzykawki i znajdującego się w niej nasienia, uzupełniony nie tylko słowami, ale też anatomicznymi rysunkami.

Książkę "Dwie mamy Oskara" uwielbiam nie tylko za treść sama w sobie, ale za jej pełną czułości formę i kolorowe, słodkie, ale nie przesłodzone ilustracje w kolorystyce, która mi samej kojarzy się z wakacjami i pobytem na Hawajach. Jeśli już mówimy o ilustracjach, to na jednej z nich widać piersi obu kobiet w trakcie kąpieli, bardzo od siebie różne (ciałopozytywność mówi hurra!), a jedna z kobiet posiada na ramieniu tatuaż. Na wewnętrznej stronie tylnej okładki znalazły się zarysy różnych modeli rodzin, różno i jednopłciowe, składające się z trzech osób dorosłych w różnych konfiguracjach (poliamoria), jedno i wielodzietne, ze zwierzętami i bez.

Nadzia z największą ciekawością słuchała rozdziału o tym, skąd biorą się dzieci, choć i sama historia Oskara również się jej podobała, to jednak naukowa wiedza i potrzeba jej zdobywania przoduje przed beletrystyką.

Książeczkę polecam dla dzieci 5+, rodzicom, którzy nie boją się odpowiadać na trudne pytania, a edukację seksualną chcą przekazywać nie tylko z perspektywy par hetero. Polecam ją rodzicom dzieci wychowujących się w rodzinach odmiennych od "tradycyjnych", bliskim, kolegom i koleżankom tych dzieci, i właściwie to wszystkim rodzicom po kolei dla swoich dzieci.

Komentarze

  1. Na pewno za jakiś czas będę chciała przeczytać tę książkę z moimi siostrzeńcami.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń