"Miejsce na miotle" Julia Donaldson, Alex Scheffler

Czarownica razem ze swoim kotem wyrusza na wycieczkę, na miotle oczywiście. Pogoda sprzyja i nie do końca, bo czarownica uwielbia wichury, jednak silny wiatr co chwilę zwiewa jej kolejne przedmioty. Czarownica dzięki temu jednak spotyka różne stworzenia, które wyruszają z nią w podróż. Co stanie się, gdy obciążenie miotły będzie zbyt duże, a sama bohaterka spotka na swojej drodze agresywnego smoka? Zobaczcie i przeczytajcie sami i same!

"Miejsce na miotle" to rymowana bajka o sympatycznej czarownicy, przygarniającej kolejne zwierzęta. Tak, tak, nie wszystkie czarownice w bajkach są złe i przerażające. Warto w tym miejscu opowiedzieć co nieco o micie czarownicy. Czarownicami/wiedźmami nazywane były kobiety mądre, mające wiedzę, często o ziołach, sposobach leczenia, o ciele i kobiecej sferze seksualnej, wyzwolone, wykluczone poza nawias społeczności, a jednocześnie te, do których najpierw szło się po pomoc i wsparcie. Za czasów Świętej Inkwizycji zaczęto zauważać zagrożenie z ich strony dla możnych Kościoła Katolickiego, z tego powodu wiele z nich, a także i zwykłych kobiet spłonęło na stosach, sam mit kobiety znającej się na "czarach", czyli posiadającej wiedzę niezrozumiałą dla większości społeczeństwa, stał się uosobieniem zła, niebezpieczeństwa, czegoś, czego warto unikać.

Wróćmy jednak do książki. Bajka oparta jest o proste, "częstochowskie" rymy, dzięki czemu dzieciom łatwo będzie zapamiętać jej treść bądź fragmenty, słownictwo użyte w treści jest znane dzieciom z codziennego użytku, a więc i zrozumiałe, ilustracje są miłe dla oka, wcale nie przerażające (ciekawostka: dopiero widząc smoka skojarzyłam, że skądś znam ten styl obrazków, oczywiście: osobami autorskimi książki są te same osoby, które stworzyły opowieść o Gruffalo). Tyle od strony technicznej. Bajka "Miejsce na miotle" skupia się nie tylko na przekazie o miłej, pozytywnej postaci czarownicy. Warto pomagać innym, nawet jeśli wydaje się, że nie mają oni w zamian nic do zaoferowania, tak jak czarownica zabierała ze sobą znalezione zwierzęta. Zdarza się przeliczyć siły na zamiary, można mieć z tego powodu problemy, ale z pomocą innych (i odrobiną magii) wszystko da się wyprostować i osiągnąć jeszcze lepszy efekt niż na początku zamierzony: miotła złamana z przeciążenia, spotkanie czarownicy ze smokiem, pomoc zwierząt, i wyczarowanie nowej, dużo lepszej miotły. Czasami gdy zwykłe sposoby nie są w stanie pomóc w wyjściu z tarapatów, warto użyć wyobraźni i lekkiego podstępu: to, w jaki sposób zwierzęta uratowały czarownicę z rąk smoka. Warto zauważyć tu również wartość wspólnego działania i fakt, że nawet najsilniejsza jednostka nie wygra ze zgraną grupą (argument dobry i w przypadku szkolnego agresora i wspólnego przeciwstawienia się mu, jak i zapoznając dzieci z tematem dyktatury i społecznego sprzeciwu, tak bardzo dziś na czasie w związku ze Strajkiem Kobiet).

Czy polecam "Miejsce na miotle"? Ależ oczywiście, ze wszystkich opisanych powyżej powodów. No chyba, że lubicie straszyć swoje dzieci czarownicami (UWAGA: TO PRZEMOC PSYCHICZNA), to wtedy nie, bo Wam się dzieci szybko czarownic bać przestaną. Ale radziłabym przemyśleć w takim przypadku własne postępowanie i może udać się na terapię...?

Komentarze

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń