"Szkoła im. Św. Zgryzoty dla dziewcząt, duchów i babć na gigancie" Karen McCombie

"Szkoła im. Św. Zgryzoty dla dziewcząt, duchów i babć na gigancie" to druga część przygód Dani, po książce "Szkoła im. Św Zgryzoty dla dziewcząt, kóz i zabłąkanych chłopców". Dani trafiła do szkoły z internatem na czas wyjazdu jej mamy. Mama Dani bada pingwiny na Antarktydzie. Pomimo początkowych problemów, Dani w końcu zaaklimatyzowała się w szalonej placówce edukacyjnej, gdzie dyrektorka chodzi w kostiumie jednorożca, wśród zajęć jest nauki sztuczek cyrkowych, a jedna z nauczycielek ma fioletowe włosy. W drugiej części szkoła im. Św. Zgryzoty postanawia wziąć udział w konkursie na film pod tytułem "Dlaczego lubimy tu mieszkać". Jako, że Dani w poprzedniej szkole wraz z przyjacielem Archem kręciła różne filmiki, zostaje mianowana koordynatorką całego przedsięwzięcia. Czy poradzi sobie z tak dużą odpowiedzialnością i uda się jej nakłonić do współpracy całą szkolną społeczność? Skąd w całej historii wzięła się babcia Dani, i jakie będzie miała znaczenie w toku wydarzeń? No i o co chodzi z tytułowym duchem? Przeczytajcie!


Książki z serii "Szkoła im. Św. Zgryzoty dla dziewcząt" są zabawne, ale zawsze niosą ze sobą przesłanie. W części drugiej mamy porównanie wartości pracy indywidualnej i grupowej, na podstawie nie tylko decyzji Dani ale i finalnego efektu szkoły Św. Zgryzi i chłopaków ze szkoły w miasteczku. Mamy też poruszony temat trudnych relacji rodzinnych, bycia w czyimś cieniu. Zdarzyło Wam się spotkać kogoś, kto w jednej chwili potrafi sobie zjednać wszystkich dookoła, jest uwielbiany_a od pierwszej chwili, i na wszystko się mu_jej pozwala? Jak czułyście_czuliście się, szczególnie gdy to Wy wprowadziliście tą osobę w swoje środowisko? Ja znam dwie takie osoby, i nie było to przyjemne doświadczenie. Jak się wtedy zachować? Jak poradzić sobie z jednoczesną sympatią i złością na daną osobę? O tym wszystkim możecie tutaj przeczytać.
Seria książek o Św. Zgryzi szczególnie podkreśla autentyczność i różnorodność otaczającego świata, wyłamując się ze wszystkich stereotypów, także tych dotyczących systemu edukacji. Ten przedstawiony w książce najbardziej kojarzy mi się ze szkołami demokratycznymi. Nie brak tutaj inspirujących postaci, takich jak Babcia Viv - starsza Pani jeżdżąca hippisowskim kamperem, z czerwonymi włosami, przyjaźniąca się z całą śmietanką punkowej sceny muzycznej, pewna siebie Czajka, koleżanka z klasy Dani, pastelowo rockowa dyrektorka Lulu, gotycka Maja Bella, jeżdżący na wózku Zed, czarnoskóre trojaczki z klasy Wydr, czy nawet pochodzący z Japonii recepcjonista Toshio, sama Dani kręci filmiki ze swoją ulubioną zabawką - tyranozaurem. Miks osobliwości sprawia, że ani nauka w szkole, ani czas po lekcjach nie są nudne, a wraz z tym, również czytanie książki się nie dłuży. Dzięki pokazowi różnorodności również nasze dzieci będą doceniać odmienność innych, ale i swoją własną w stosunku do rówieśników, warto być sobą wbrew zdaniu otoczenia, a w odpowiednim środowisku każdy i każda znajdzie dla siebie miejsce.

Czy polecam? Jak najbardziej. Szczególnie dzieciom, które nie do końca radzą sobie z własna odmiennością, będzie to dla nich duże wsparcie.

Komentarze

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń