"Wietrzny wojownik" Adam Molenda

Robert i Magda, nastoletnia para będąca w romantycznym związku, wraz z przyjaciółmi i przyjaciółkami są na obozie żeglarskim. Trener Chojnacki, zwany Hiszpanem, podporządkowuje całą grupę potrzebom Roberta, w którym to widzi największy talent i szansę na zwycięstwo międzynarodowych regat. Faworyzowanie jednego z zawodników powoduje konflikty wśród innych zawodników. Magdę odwiedza starsza siostra, Łucja, zamknięta w sobie i załamana. Pomiędzy zauroczoną sobie parę również wkradają się nieporozumienia i inne osoby. Jak skończy się cała ta historia? Czy Robertowi uda się wygrać zawody? Czy zakochani będą razem pomimo wątpliwości? Co dzieje się z Łucją? Jak postać trenera wpłynie na bieg wydarzeń? Przeczytajcie!


Już po kilku stronach "Wietrzny wojownik" przywiódł mi na myśl jeden typ literatury, czytając dalej jedynie upewniłam się w swoich przypuszczeniach. Zakochana para nastolatków bez deklaracji, wspólne chodzenie za rękę, łańcuszki listowe wysyłane pocztą, praktycznie brak telefonów komórkowych, zero internetu, za to dużo niedopowiedzeń. Będąc w podstawówce czytałam powieści młodzieżowe z lat 80-tych. I dokładnie w takim stylu i klimacie napisana jest ta książka. Pomimo prób przeniesienia jej akcji do czasów współczesnych, wciąż ma ona nastrój literatury sprzed 30-40 lat. Również użyty przez autora język bywa archaiczny dla współczesnej młodzieży, sformułowania które wiele lat temu wyszły z mody mogą być dla obecnej 16-17latki zupełnie niezrozumiałe bądź dziwne.
Treść książki wbrew pozorom wcale nie opowiada o związku Magdy i Roberta, na pierwszy plan wysuwa się za to konflikt dwóch postaw życiowych, indywidualizmu i walki o swój własny cel, i współdziałania grupy nie faworyzując nikogo. Konflikt ten uosabiają postaci byłego i obecnego trenera. Która z postaw jest lepsza, która bardziej skuteczna? Każdy i każda z Was ma własne zdanie. Może bliżej do tej drugiej. A którą wybrał autor, jako zwycięzką? Zobaczcie sami i same.
Akcja "Wietrznego wojownika" dzieje się na obozie żeglarskim, regaty, łodzie, sposoby pływania i pokrewna tematyka i pojęcia są więc na każdym kroku. Pomimo, że o żeglowaniu nie mam najmniejszego pojęcia, wcale nie utrudniało mi to czytania.
Niestety nie mogę pominąć jednego aspektu. W treści pojawiło się rasistowskie sformułowanie:
"Wypowiadali niezrozumiałe słowa powitania, słychać było międzynarodowy angielski. Robert poczuł zażenowanie, że rozumie ledwo ledwo.
- Ty też czujesz się jak Murzyn z antypodów? - zagadnął go półgłosem Niedźwiadek."

Czy polecam? Zależy komu. Współczesna młodzież będzie miała trudności w odnalezieniu się w tej książce. Zapytałam kilku osób z jedynką z przodu (mowa oczywiście o wieku), pokazując fragmenty powieści, i opinie są podobne, zupełnie odpada. Myślę za to, że będzie interesująca dla fanów i fanek żeglowania, obozów treningowych, jak i osób, których wiek nastoletni przypadał na lata 70-te i 80-te, by z sentymentem wrócić do minionych czasów. Może być również ciekawą lekturą dla osób, które fascynują się tamtą epoką.

Za egzemplarz książki dziękuję autorowi Adamowi Molendzie i Wydawnictwu Akronim.

Komentarze

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń