"Hipis" Paulo Coelho

Dwudziestokilkuletni hipis, Paulo, porzuca rodzinną Brazylię, wyruszając w podróż przed i wgłąb siebie, w poszukiwaniu własnego miejsca w świecie i życiu. Podróż rozpoczyna z jedenaście lat starszą od siebie Jugosławianką, jego wielką miłością. Jak potoczą się ich losy? Gdzie zawędrują? Kogo spotkają? Jakie przygody przeżyją? Odpowiedzi znajdziecie na kartach najbardziej autobiograficznej powieści Paulo Coelho.


Kilka lat wstecz Paulo Coelho był jednym z moich ulubionych autorów, wciąż kilka z jego książek dażę głęboką sympatią, a jednak "Hipis", szczególnie patrząc przez ich pryzmat, jest dla mnie przeciętny. Powieści Coelho często bywały dla mnie lekarstwem na gorszy czas, ta, druga już z kolei, po "Zwycięzca jest sam", nie spełniła swego zadania. Może ze względu na moje osobiste przeżycia czy lęki, których częściowe odbicie znalazłam w historii Paula. Nie zrozumcie mnie źle, nie deprecjonuję "Hipisa" w żaden sposób. Ma on swój przepiękny urok, opowiada o hipisach, ich stylu życia, podróżach, miejscach spotkań, ideałach, zachowaniach, wolności i jej postrzeganiu. Wspomniane zostały legendy muzyki lat 60tych, czy klasyczne lektury tamtych czasów. Coś co mnie zauroczyło to obrazowo ubrane w słowa doznania po użyciu LSD czy heroiny, o których do tej pory czytałam jedynie naukowe opisy skutków działań. Te kilkanaście zdań dało mi większy pogląd niż setki stron suchych opisów. Poza historią Paula poznajemy też dzieje jego współtowarzyszy i współtowarzyszek podróży, gdzie każdy i każda ma do opowiedzenia własną historię. Oczami dziewczyn, Karli i Marie, zobaczyć możemy Stambuł (którego, pomimo mojego pobytu w Turcji nie miałam okazji zwiedzić). We wspomnieniach Jacquesa poznajemy akademickie protesty we Francji. Z jego rozmów z rodowitymi Turkami wyłania się obraz historii tego kraju. Ludzie wyruszający Magic Busem do Nepalu mają prywatne, odrębne cele, choć odpowiedzi na swoje pytania znajdują już w drodze, choć wcale się tego nie spodziewali. Dzięki Paulowi, zafascynowanemu derwiszami, zaznajamiamy się z sufizmem i jego podstawowymi założeniami. Pomimo tak wielu plusów, książka swoim zakończeniem wypruła mnie emocjonalnie. Mam jednak świadomość, że to jedynie moje odczucie. Przykro mi, nie mogę napisać nic więcej na ten temat, każdy i każda z nas ma swoje tajemnice.

Czy polecam? Tak. Fascynatom i fascynatkom subkultury hipisowskiej szczególnie. "Hipis" jest jedną z podstawowych lektur w tej tematyce. Polecam też wszystkim, którzy i które szukają własnej drogi życia. Może znajdą w niej wskazówki ułatwiające poszukiwania?

Komentarze

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń