"Spotkamy się przypadkiem" Małgorzata Garkowska

Za możliwość udziału w book tour dziękuję Michalinie z bloga Papierowy bluszcz, która jest jego organizatorką, jak również patronką medialną samej książki.


"Spotkamy się przypadkiem" to opowieść o losach kilku osób mieszkających w małym miasteczku pod Warszawą, których drogi splotły się dzięki przypadkowi, zupełnie odmieniając życie bohaterów. Joanna, nowa nauczycielka języka angielskiego w miejscowej szkole. Janek, utalentowany językowo uczeń, wychowywany przez ojczyma alkoholika, zmagający się dotykającą go w szkole przemocą fizyczną i psychiczną. Maria, wdowa, która po okresie żałoby odbudowuje swoje życie prawie od zera. Spotykają się na terenie magicznej, można by powiedzieć, miejscowości. Jak bardzo te niespodziewane relacje wpłyną na nich samych i ich losy? Co ich połączy? Zapraszam do czytania:)

Książkę pochłonęłam w jedną noc, nie czując ani upływu czasu, ani kolejnych stron. "Spotkamy się przypadkiem" to współczesna baśń, o tym, że wszystko, co dzieje się w naszym życiu ma jakiś wyższy cel, a nawet to, co najgorsze, prowadzi nas w kierunku nieznanego nam jeszcze szczęścia. Jak to bywa z baśniami, nie zdarzają się one w rzeczywistości. Niestety. Trudno o spotkanie tak serdecznych osób w okół, zawsze chętnych do wsparcia i pomocy w najtrudniejszych chwilach, jak nasi bohaterowi i bohaterki, i ich bliscy. A mimo to, książka daje nadzieję, na to, że może uda się znaleźć choć jednego dobrego człowieka...?

Teraz trochę prywaty. Bardzo emocjonalny stosunek mam do postaci Janka i tego, co musiał przeżyć w szkole ze strony swoich oprawców. Szkoła, jak to bywa zazwyczaj, nie spieszyła się ze zdecydowaną reakcją. Co to znaczy być szkolną ofiarą, wiem z autopsji. Sama jednak potrafiłam się bronić, w przeciwieństwie do bohatera książki. Tutaj jednak w grę wchodzi zbyt wiele czynników różnicujących, by zagłębiać się w temat. Poruszając tą kwestię niemniej chciałam zwrócić uwagę na często niedostateczne działania szkoły w zapobieganiu przemocy.

W pierwszych stronach poruszony został temat aborcji, o dziwo w polskiej literaturze, jako wybór i decyzja jedynie kobiety. To, że jej nie wykonała, też było jej wyłącznym wyborem. Nie mamy tutaj argumentów, tłumaczeń dlaczego, po co, jedynie podjętą decyzję, która może podobać się lub nie, ale nikt poza samą zainteresowaną nie ma prawa jej zmienić. Brawo dla autorki za odwagę dotknięcia tak kontrowersyjnego tematu w taki sposób.

Kolejna rzecz, pewnie dla wielu osób mało zauważalna, to ukazanie różnorodności owłosienia łonowego. Książka zawiera dwie aktywne seksualnie kobiety. Maria, po raz pierwszy całkowicie ogolona, bez żadnego włoska, i ogromnie z tego powodu szczęśliwa. Joanna, której podczas opisu gry wstępnej jej chłopak "Zaborczo nakrył dłonią jej wzgórek, mierzwiąc delikatne włoski...". Kolejne brawa dla autorki!

Powieść mówi nam też o tym, że bez względu na wiek, możemy ułożyć sobie szczęśliwe życie. Bez względu na różnicę wieku również, ponieważ partner Marii okazuje się być od niej młodszy. Związek starszej o kilka lat kobiety i młodszego mężczyzny wciąż bywa niemile widziany w społeczeństwie.

Jako osobę niewierzącą, gryzła mnie duża rola kościoła katolickiego, jest to jednak odzwierciedlenie polskich, niewielkich społeczności, gdzie kościół staje się dla mieszkańców centrum integracji, zawierania znajomości, i miejscem spotkań. Poza tym ten lekko ironiczny cytat podnosi na duchu samym faktem, że znalazł się w tekście: (o księdzu proboszczu) "Przypomniała sobie, że zapraszał ją wtedy na mszę, zupełnie nie dopuszczając myśli, że mogłaby być innego wyznania. Nawet ją to wówczas rozbawiło.".

Może zbyt idylliczna historia, wzbudzająca czasami żal, że prawdziwe życie nie bywa tak "różowe", choć i dramatu tutaj nie zabrakło; a jednocześnie tęsknotę, by baśń stała się prawdą. Książka warta przeczytania, i uronienia kilku łez, by za chwilę cieszyć się szczęściem bohaterów_ek.





Komentarze

  1. Mam w planach tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za taką ciekawą, osobistą recenzję. To prawdziwe szczescie dla autorki, bo widzi, że jej dzieło naprawdę zostało przeczytane i przeżyte. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo i dziękuję za tak miłe słowa:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń