Cykl "Duchy Żywiołów" tom I "Sylfida" i tom II "Nimfa" Agata Julia Prosińska

Za organizację book tour i możliwość przeczytania dziękuję Marcelinie z bloga Papierowy bluszcz.


"Sylfida"
Szesnastoletni Bernard, syn pary geologów, zostaje wysłany na wakacje do babci Violet mieszkającej w malutkiej wiosce w Szkocji podczas gdy jego rodzice wyjeżdżają na Islandię. Przekonany o prześladujacym go pechu obawia się, że będą to najgorsze wakacje w jego życiu. Relacje z Violet, napięte od samego początku, zdają się nie przeczyć jego przekonaniu. Po kilku dniach znajduje na plaży niesamowicie piękną lecz nieprzytomną dziewczynę, która całkowicie odmienia jego dotychczasowe życie. Kim się okaże? Czy Duchy Żywiołów o których opowiadała babcia, istnieją? Jaka więź łączy go z tajemniczą Autumn? Czym jest substancja zwana eterem? Jak wiele tajemnic będzie zmuszony odkryć nastolatek? I jak bardzo przewartościować dotychczasową wizję świata?



"Nimfa"
Drugi tom cyklu "Duchy Żywiołów". Bernard po samobójczej śmierci Violet, wraz z Autumn wraca do rodzinnego miasta. Powrót do szkoły, w której Bernard jest wyrzutkiem, a Autumn wzbudza sensację, niczego nie ułatwia. O pomoc w poznaniu sensu więzi pomiędzy bohaterami, zwracają się oni do Zakonu Edynburskiego. Jednak czy członkowie Zakonu aby na pewno są ich sprzymierzeńcami? Co kryje się za ich działaniami? Do czego zechcą wykorzystać Autumn? Czy Bernardowi uda się ochronić ukochaną?



"Duchy Żywiołów" to cykl fantasy kierowana głównie do młodzieży, która poza magią porusza problemy braku akceptacji w szkole, zabieganie rodziców, którym brak czasu dla własnych dzieci, osamotnienia. Sama historia wciąga zachęcając do dalszego odkrywania odpowiedzi i poznawania ukrytych w treści tajemnic. Niczego nie dowiadujemy się od razu, informacje serwowane są stopniowo, co jedynie podnosi napięcie. Po przeczytaniu dwóch części mam wrażenie, że wciąż wiem bardzo niewiele o roli Kwiatu Lilii, jej Strażniku, czy relacjach pomiędzy Duchami Żywiołów. Ale właśnie dzięki temu czekam na kolejną część.

Co poza samymi losami głównych bohaterów urzekło mnie w Duchach Żywiołów? Danugaia, Bogini Matka, stworzycielka wszechświata. Nieczęsto spotkać można mitologię, w której najwyższym bóstwem jest postać kobieca. Pierwszą Upadłą, Duchem Żywiołu, który pokochał człowieka, również jest kobieta, obecnie ich przywódczyni. Polubiłam też bardzo charyzmatyczną babcię Violet, i ogromnie żałuję, że nie pojawia się w drugim tomie, poza kilkoma wizjami jej ducha. Wartym uwagi wątkiem jest też nieodwzajemnione uczucie syreny Ofelii do Autumn.

Minusy? Denerwuje mnie postać Bernarda, który wydaje się bardzo niedojrzały, czasami wręcz dziecinny. Do szewskiej pasji doprowadzały mnie jego wypowiedzi w stylu "bo to babskie, więc wstyd się przyznać". Jako, że książkę wysłałam już do kolejnej osoby, nie mam możliwości wykorzystania dosłownych cytatów. Za to przychodzi mi na myśl zdanie wypowiedziane przez Iggy'iego Popa:


Denerwowała mnie też ignorancja Bernarda, który nie umiał nawet poprawnie zapamiętać nazw, nie znał znaczenia wielu słów. Jakim cudem w takim razie angielski był jego najlepszym przedmiotem w szkole, przy tak ograniczonym słownictwie? I nie, nie mam na myśli braków w wiedzy, a brak chęci do ich uzupełniania.

Pomimo to polecam dwie pierwsze części "Duchów Żywiołów", jednak z nastawieniem, by niektóre z postaci traktować z przymrużeniem oka, inaczej złość mogłaby nas rozszarpać.




Komentarze

  1. Każdy spojrzał by na takiego bohatera indywidualnie :) Pamiętaj, że świat czy to realny czy książkowy nie może mieć tylko wspaniałych lokatorów - musi mieć też tych, którzy wzbudzają w nas te inne (gorsze / złe?) emocje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, przy czym mam prawo wyrazić swoje zdanie na temat danego bohatera;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń