"Save me" Mona Kasten

Ruby dzięki stypendium dostała się do najlepszej szkoły średniej w okolicy. Robi ona wszystko by jak najmniej rzucać się w oczy. Pewnego dnia, zupełnym przypadkiem staje się świadkinią pewnego wydarzenia w którym uczestniczą Lydia, córka bogatych i wpływowych rodziców i szkolny nauczyciel. Jeśli Ruby powie o tym komukolwiek choć słowo, ich życia się zawalą. Brat Lydii, James chcąc ratować siostrę próbuje nawiązać kontakt z zamkniętą w sobie Ruby. Jak potoczą się ich losy? Czy Jamesowi uda się zdobyć zaufanie dziewczyny? Jakie wynikną z tego konsekwencje dla obojga? Przeczytajcie!


"Save me" jest typowym młodzieżowym romansem osadzonym w realiach Stanów Zjednoczonych. Oś wydarzeń wyznacza znany wszystkim motyw z bajki o Kopciuszku, jednocześnie ukazując podział klasowy amerykańskiego społeczeństwa, obracający się wokół pieniędzy, statusu społecznego, znajomości. Autorka stara się pokazać, iż miłość nie wybiera a "mezalians" nie jest niczym niezwykłym w obecnym świecie. Poza głównymi bohaterami rzuciła mi się w oczy siostra Ruby, Ember, prowadząca bloga w nurcie body positivity, promującego akceptację własnego wyglądu, jakże wyłamującego się z przyjętych norm piękna i urody. Taka postać może stać się wzorem dla wielu młodych, zakompleksionych dziewcząt. Książka porusza również problem braku możliwości podejmowania własnych wyborów. Wielu, szczególnie młodym ludziom, wydaje się, że super jest mieć bogatych rodziców z pozycją społeczną. Lektura "Save me" ukazuje ciemną stronę tej sytuacji, gdzie zamiast realizacji siebie i własnych pragnień, dzieci dostają w spadku przymus kontynuacji rodzinnych tradycji, zwłaszcza w tradycyjnej formie. W jednym z fragmentów został też dotknięty problem lęków i fobii, z którymi mierzy się wiele osób.
"Save me" jest summa summarum typowym amerykańskim czytadłem dla młodzieży, jednak wcale nie na złym poziomie. Ma w sobie wystarczająco plusów by polecić ją młodszym, ale i starszym, czytelnikom i czytelniczkom. Z niecierpliwością czekam na możliwość przeczytania kolejnej części.

Za możliwość wzięcia udziału w book tour dziękuję One.Little.Student .

Komentarze

  1. W sumie zabawne, że użyłaś porównania "amerykańskie czytadło", biorąc pod uwagę, że autorka jest Niemką, a akcja dzieje się w Wielkiej Brytanii. Nie jest to przytyk, po prostu ten fragment sprawił, że się uśmiechnęłam do ekranu :P

    W każdym razie - racja, że jest to dość typowa seria, ale wciągająca i bardzo przyjemna, więc ja cieszę się, że zapoznałam się z całą trylogią.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń