"Sweetbitter" Stephanie Danler (RECENZJA PRZEDPREMIEROWA)

Tess, porzucając dotychczasowe życie, wyjeżdża do Nowego Jorku, dostaje tam pracę w renomowanej restauracji. Czy właśnie tam, w mieście, które nigdy nie zasypia, młodej dziewczynie uda się odnaleźć sens swojego życia? Czy poczuje jego prawdziwy smak? Czy odnajdzie swój cel? Odpowiedzi znajdziecie w przesyconej smakiem i aromatem najdroższych win, lekturze.


"Sweetbitter", pomimo swojej ponad 400 stronicowej objętości, przeczytałam w niespełna 2 dni. Jest to jeden z, moim zdaniem, największych plusów tej powieści, czyta się ją bardzo szybko, wręcz pochłania. Mamy tu klasyczną opowieść w tematyce "od zera do milionera", o dziewczynie nie mającej nic, która wyrusza na podbój wielkiego świata, a wraz ze zbiorem doświadczeń życiowych i zawodowych, odnajduje swoją osobowość i cel, to, czemu chciałaby poświęcić swoje życie. Opowieść okraszona jest dużą ilością narkotyków, alkoholu, seksu i niezwykłych osobowości pozostałych bohaterów. Nie zabrakło również historii miłosnej, choć myślałam, że skończy się ona w zupełnie inny sposób. Drugim plusem jest dla mnie dużo miejsca poświęconego jedzeniu i winu. Sama nie umiem gotować, jem właściwie co popadnie, a książka ta wymusiła na mnie większą koncentrację na smaku pokarmów, ich aromacie, i zwróceniu uwagi na to, czym właściwie karmię swoje ciało. Nie brak tu oczywiście, jak to bywa w romansach czy książkach obyczajowych, seksistowskich uwag czy stereotypowych cech związanych z pochodzeniem czy statusem społecznym danej osoby.

Czy mi się podobała? Średnio, była jednak dobrą odskocznią od trudniejszej i bardziej wymagającej literatury. I właśnie jako taki typ książki ją polecam. Polecam ją również miłośnikom i miłośniczkom wina, ze względu na dużą ilość informacji o tym trunku, dla osób lubiących klimaty USA, filmy w stylu "Bridget Johns", coaching i motywacyjne teksty zachęcające do drastycznych zmian w swoim życiu.

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte.

Komentarze

  1. Nie sądzę, aby to była książka dla mnie. Nieszczególnie mnie przekonuje. Tym bardziej, jeżeli jest dla fanów "Bridget Johns", której nie lubię :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że znajdziesz lepszą lekturę dla siebie :)

      Usuń
  2. Myślę, że ja przeczytam lubię czasem takie historie, tym bardziej, że główna bohaterka to kobieta :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń