"Balony" M.Sajnog

Pewnego dnia na niebie pojawiają się balony. Dostrzegają je jedynie nieliczni, a ich pęknięcie powoduje przerażenie i poczucie nadchodzącego nieszczęścia. Zwierzęta zaczynają masowo chorować i umierać, bądź atakować wszystkich i wszystko po kolei. Ziemię zaczyna pokrywać nowa, dziwna roślinność. Gatunek ludzki wymiera, pozostawiając przy życiu jedynie kilka jednostek. Czy uda im się uratować planetę? Co jest przyczyną masowych śmierci ludzi i zwierząt? Co wyjątkowego mają w sobie ocaleńcy? Przeczytajcie!


"Balony" to książka z gatunku apokaliptycznego fantasy. Motyw roślinności posiadającej zabójcze cechy w pierwszej chwili skojarzył mi się z pełnometrażowym filmem "Sailor Moon R". W książce jednak sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana niż w klasycznym już anime. Nie zdradzę Wam za dużo z samej historii, jednak postaram się opowiedzieć co nieco. Opowieść poznajemy z punktu widzenia kilku najważniejszych postaci, jest ona częściowo ukrywana i niepełna, dużo w niej niedopowiedzeń i niejasności. Czy to źle? W innym gatunku zapewne by tak było, tutaj jednak białe plamy na tle całości jedynie podnoszą napięcie, zmuszając czytelników i czytelniczki do własnych rozważań na temat przedstawionych wydarzeń. O samych postaciach nie wiemy zbyt wiele, nic poza tym, co bardziej lub mniej bezpośrednio odnosi się do głównej osi wydarzeń. Przyznam szczerze, że "Balony" są pierwszą książkę z gatunku apokaliptycznego z domieszką fantasy, jaką czytałam. Pochłonęłam ją jednak w jeden wieczór. Tak jak wiele razy wspominałam, od dziecka uwielbiam seriale kryminalne, tak samo w dzieciństwie podobną miłością darzyłam filmy mówiące o końcu świata. Im wersja hipotetycznych zdarzeń była dziwniejsza i mniej prawdopodobna, tym lepiej. A jeśli zakończenie nie dawało jasnych i klarownych odpowiedzi, było wręcz cudownie. Tymi słowami można również opisać "Balony". Chciałabym by kiedyś na ich podstawie powstała wersja filmowa, książka jest tego warta. Jedynym minusem jaki dostrzegłam, jest używany przez bohaterów język, często wulgarny i prostacki. Czasem jedna "kurwa" może przekazać wszystko, a czasem z nadmiaru ich i im podobnych słów może powstać jedynie język szamba. Niestety tak chwilami działo się i tutaj. I jest to najpoważniejszy błąd.

"Balony", tak sympatyczny i pozytywnie nastrajający tytuł okazuje się być książką o tym, jak świat ulega zagładzie, na którą praktycznie nie mamy wpływu. Książką, którą ciężko wyrzucić z pamięci, której treść zawsze będzie do nas wracać gdy zobaczymy pełne powietrza gumowe kule. Książką, która mówi też o tym, że nie potrzeba nam końca świata, wystarczy by zło ukryte w ludzkiej naturze przejęło kontrolę.

Czy polecam? Oczywiście! Pomimo języka o którym już wspominałam, tej książki nie da się zapomnieć. Jeśli lubicie klimaty apo, post apo, fantasy, to jest to książka dla Was. Jeśli nie, albo nie jesteście pewni_e, mam nadzieję, że ta książka również Was zachwyci. Mnie już chyba na zawsze będą przerażać balony na niebie.

Za egzemplarz książki dziękuję autorce M.Sajnog.

Komentarze

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń