"Kształt wody" Guillermo Del Toro, Daniel Kraus

USA, lata 60-te. Elisa, pozbawiona umiejętności mówienia dziewczyna pochodząca z domu dziecka. Richard Strickland żołnierz amerykańskiej armii. Bob, a właściwie Dimitri Hoffstetler, naukowiec, w rzeczywistości rosyjski szpieg. I On. Deus Brânquia, bóstwo amazońskiej dżungli. Pojmany, by posłużyć jako obiekt badawczy w ośrodku badań kosmicznych. Skazany na śmierć, odczłowieczony. Jakie relacje połączą ich wszystkich? Jaki wpływ na otaczających ludzi będzie miało przedwieczne stworzenie? Jak zmieni ich życie? I jaki jego samego czeka los? Przeczytajcie!


Słyszały_li_ście o filmie "Kształt wody?" Zapewne tak. Otóż na jego podstawie powstała książka. Samego filmu nie oglądałam, nie mam więc możliwości się do niego odnieść. Książkę za to czyta się bardzo dobrze. Podzielona została ona na 4 części, gdzie każda z nich opisuje poszczególne etapy historii. Opisy scen są tak bardzo emocjonalne i plastyczne, że aż zaczęłam zastanawiać się, jak udało się je przekazać za pomocą sztuki filmowej. Nawet ze wsparciem grafiki komputerowej nie było to zapewne łatwe. Za to moja wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach, szczególnie podczas czytania fragmentów opisujących Deus Brânquia. Choć nie mam tej książce nic do zarzucenia, to właśnie jej obrazowość uważam za największy plus. Kolejne to dobre odwzorowanie lat 60-tych. Wyścig badań kosmicznych pomiędzy USA i Rosją, legendarne historie szpiegowskie, zimna wojna, rosyjska mafia, tajemnicze ośrodki badań. Ale też życie codzienne, wciąż pokutujący w społeczeństwie rasizm, wizja kobiety jako zadbanej pani domu, która zajmuje się tylko dziećmi i mężem, próby emancypacji, czy nietolerancja w stosunku do gejów. Każda z tych kwestii została poruszona w treści, znajdując swoje, wcale nie małe, miejsce. Traumy wojenne, uzależnienia od leków, utrudniony powrót do normalnego życia, obsesje, paranoje. Wcale nie historia miłosna niemogącej mówić Elisy i wodnego bóstwa poruszyła mnie najbardziej, choć jest ona piękna, a determinacja bohaterów i bohaterek nie mających nic do stracenia, ryzykujących własne życie by pomóc bliskiej osobie. Bo właśnie wtedy, gdy nie mamy nic, możemy zaryzykować wszystkim, nie bojąc się utraty.

Czy polecam? Jak najbardziej! Miłośnikom fantasy, obyczajówek, niestandardowych romansów, jak i wszystkim innym. Lektura jest warta zapoznania się z jej treścią, wobec której na pewno nie przejdziecie obojętnie.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń