"Oblubienica morza" Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj

Nie wiem jak streścić Wam tę historię, by nie powiedzieć za dużo, ale też by nie umknęło w moim opisie jej piękno...

Yousef, palestyński lekarz. Sara, żydowska uchodźczyni z Rosji. Ameer, mieszkający w USA Palestyńczyk wychowany w libańskim obozie dla uchodźców. Rebeka, amerykańska Żydówka sprzeciwiająca się izraelskiej przemocy. I Ona, Oblubienica morza, Jafa. Miłość. Walka. Nienawiść. Żal. Historia. Konflikt. Uprzedzenia. Palestyna. Izrael.

"Oblubienica morza" jest jedną z najpiękniejszych książek, jakie zdarzyło mi się czytać, a było ich niemało. Nosiłam ją przy sobie przez dwa tygodnie, w tempie ekspresowym wychodząc z wszelkich zaległości czytelniczych. To wzruszająca historia o miłości. Lecz miłość stanowi tutaj tło, choć nie tylko, dla opowieści o konflikcie palestyńsko-izraelskim. Nie spodziewajcie się historii rodem z filmów wojennych, o pełnych chwały bohaterach, bo ich tu nie znajdziecie. Znajdziecie za to ludzi, którzy żyjąc po dwóch stronach konfliktu próbują odnaleźć swoje miejsce. Ludzi, którzy przeżyli piekło. Na których oczach ginęli bliscy. Niesprawiedliwość. Znajdziecie też korzenie konfliktu, jego przyczyny. Okrucieństwo, jakie w stanie zadać jest jeden człowiek drugiemu, tylko dlatego, że ktoś ma inne pochodzenie i wyznaje inną religię. Odnajdziecie też nadzieję, na to, że możliwy jest wspólny świat, wspólna egzystencja bez krzywdy dla innych. Wystarczy spojrzeć szerzej, poznać drugą stronę, wykazać empatię i zrozumienie. Świat nie jest, nie był, i nie będzie nigdy czarno - biały. Płakałam nie raz, i wcale nie że wzruszenia. Z żalu, złości, bezsilności. Bo choć wiem, że ta historia nie jest prawdziwa, ci ludzie nigdy nie istnieli, to wydarzenia opisane tutaj, masakry, zabójstwa, nacjonalizm prowadzący do zbrodni, to wszystko jest wokół nas, może nie za naszą ścianą, ale czy te kilka tysiety kilometrów coś zmienia? A czy nie w Polsce prawie codziennie dochodzi do rasistowskich ataków których powodem jest jedynie czyjś kolor skóry?

Może nie jest to typowa recenzja, ale niewiele mnie to obchodzi na chwilę obecną. Może gdyby w szkołach zamiast gloryfikować żołnierzy wyklętych, lekturami stały się książki podobne do "Oblubienicy morza", może nam wszystkim żyło by się lepiej?...

Czytajcie! I podawajcie dalej!


Komentarze

  1. Czuję, że ta książka skradnie moje serce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę przeczytać :) Nie.... muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpiekniejsza książka jaką przeczytałam w tym roku. Najtrudniej pisze się właśnie recenzje książek które zrobiły na nas ogromne wrażenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, szczególnie, gdy to wrażenie opiera się na emocjach...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń