"Rodzinne rewolucje" Małgorzata Kasprzyk

Książkę wygrałam w jednym z konkursów u Zapatrzona w książki (https://m.facebook.com/profile.php?id=152116728207603&ref=content_filter),
za co bardzo dziękuję!

Mam bardzo ambiwalentny stosunek do "Rodzinnych rewolucji". Z jednej strony jest to zabawna, pełna absurdalnych zbiegów okoliczności historia tworzącej się rodziny patchworkowej i jej członków. Momentami zabawna, zaskakująca, wciagająca, lekka, pełna rwącej akcji powieść, idealna by oderwać się od szarej rzeczywistości deszczowego dnia. Nie mamy tutaj rozbudowanych opisów otoczenia, za to wszędzie przewijają się perypetie kolejnej postaci, wzajemnych relacji, dialogi, monologi wewnętrzne. Warta uwagi jest również przekazana w treści szansa na ułożenie sobie życia od nowa, bez względu na wiek, doświadczenia życiowe, jak również to, że warto wybaczyć, pożegnać przeszłość, żyć bez wewnętrznych obciążeń wynikających z nie aktualnych już własnych relacji międzyludzkich. Jak na luźną literaturę, książka była by super gdyby nie dwa aspekty, które bardzo mnie rażą. Pierwszy to domyślne przedstawienie aseksualizmu, z którym na początku identyfikuje się Nika, jako " po prostu jeszcze nie spotkałaś tego jedynego". Drugi? Nika, niezależna prawniczka, singielka, zachodzi w niespodziewaną ciążę (temat bardzo na topie w ostatnim czasie), mimo, że wcześniej przeciwna była posiadaniu dzieci. Ten fakt wywraca jej życie do góry nogami, od razu pojawia się instynkt macierzyński, chęć urodzenia, zupełnej zmiany życia i priorytetów. Czy aby czasem nie dowiadujemy się, że każda kobieta jest powołana do posiadania potomstwa, jedynie sobie tego nie uświadamia dopóki nie zajdzie w ciążę? Smutne i stereotypowe podejście.








Komentarze

  1. Czytałam i bardzo mi się podobała, a książka także trafiła do mnie z polecenia Irenki z bloga Zapatrzona w książki. 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń