"Wilgotne miejsca" Charlotte Roche

Po przeczytaniu skrótowego opisu tej książki, jej kontroweryjnej opinii, i fakcie, że została wydana przez Wydawnictwo Czarna Owca poczułam chęć bliższego zapoznania się z jej treścią. Czytałam już "Modlitwy waginy" tej samej autorki wiedziałam więc czego mogę się spodziewać. Książkę dosłownie pochłonęłam w jeden wieczór. Nie zaskoczyła mnie otwartość dotycząca tematów seksualnych, którą bardzo sobie cenię, szczególnie pod kątem edukacyjnym. Za to uderzyła mnie, bardzo mocno, poruszona przez autorkę kwestia tak dosłownego i bezpośredniego mówienia o ciele, jego niedoskonałościach i narzucanych społecznie zachowaniach. Muszę przyznać, że fragmenty o zjadaniu strupów czy wydzieliny z nosa przyprawiały mnie o odruchy wymiotne. Niemniej bardzo docieniam poruszenie tego tematu. Może kiedyś sama przewartościuję swoje przekonania i bardziej zaprzyjaźnię się z własnym ciałem? Jedynym minusem jest dosłowne powtórzenie kilku sytuacji w obu książkach, które sprawia wrażenie, że autorce brakło pomysłu na coś nowego. Na koniec zostawiam cytat:
"Zawsze nam opowiadają, że dzięki perfumom oddziałuje się erotycznie na innych. Ale dlaczego nie używamy swoich perfum, o wiele skuteczniejszych? W rzeczywistości wszystkich nas przecież kręcą zapachy cipki, chuja i potu. Tyle że ludzie zwykle są oderwani od natury i uważają, że wszystko, co naturalne, śmierdzi, a co sztuczne, pięknie pachnie."

Komentarze

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń