"Niczyja" Anna Crevan Sznajder

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce, i jednocześnie organizatorce book tour, Annie Crevan Sznajder.


Ann, pasjonatka yaoi, wraz z przyjaciółką wyjeżdża na kilka dni do Japonii. Na konwencie poznaje idealnego cosplay'era postaci ze swej ulubionej mangi o tematyce yaoi. Zakochują się w sobie, spędzają wspólnie prawie cały pobyt. Kilka miesięcy później Ann wraca, promując mangę na podstawie własnych opowiadań. Wraca jednak przede wszystkim do miłości swego życia. Czy jednak jedynej? Czy można kochać dwie osoby w tym samym czasie?

Właśnie ten motyw najbardziej zafascynował mnie w treści samej książki, a opisywane relacje noszą nazwę poliamorii, z której tematyką spotkałam się już nie raz.

Kilka elementów jednak mocno mnie zawiodło, mimo, że jest to erotyk, spodziewałam się więcej romantyzmu niż go otrzymałam. Większą część książki zajmują tzw sceny łóżkowe. Całkiem niezłe, a jednak czegoś mi w nich brakuje. Bohaterka, która widocznie jest ogromną farciarą, ponieważ za każdym razem dochodzi przez penetrację. Niewiele ma to wspólnego z realnością, większość kobiet jednak osiąga orgazm poprzez pieszczoty łechtaczki. Wśród osób mniej doświadczonych może wywołać to odczucia, że coś z nimi jest nie tak, jeśli penetracja w ich przypadku nie prowadzi do orgazmu. Kolejna rzecz, która mnie zabolała, to nazewnictwo, "najintymniejsze miejsce". Wiem, że w języku polskim nie jest łatwo o nazwy dla waginy, wulwy, a jednak warto ich szukać i używać, budując świadomość ciała. Kilka razy również pojawiła się ukryta homofobia w stosunku do kobiet, co jest odrobinę nielogiczne w wykonaniu yaoistki, transfobia, pomimo opisywanej drastycznej sytuacji, również jest nie na miejscu. Choć wiem, że nie był to świadomy zabieg ze strony autorki, gryzą mnie używane sformułowania w stylu " nie mam nic do homo, ale...". Błędy moim zdaniem wynikają ze zbyt małej świadomości Anny w poruszanych obszarach. Nie każdy_a z nas jest wyczulona na te aspekty.

Plusy? Czyta się bardzo szybko, jest to dobra lektura przed intensywną seksualnie nocą czy randka;) Poboczne wątki, czyli Japonia, opisy miejsc, bardzo obrazowe, świat mangi, anime, konwentów, cosplay'ów moim zdaniem trafi w gusta fanów japońskiej popkultury:) A tych "zielonych" w temacie zainteresuje:) Choć sama nie jestem ani "zielona" ani nie jestem pasjonatką, te elementy były dla mnie bardzo interesujące. Dodatkowym plusem dla nieobeznanych są wyjaśnienia pojęć lub używanych słów z języka japońskiego, nikt więc nie poczuje się wykluczony bo czegoś nie rozumie. Swoją przestrzeń odnajdą tutaj też osoby znajdujące się w podobnej do Ann sytuacji, choć podpowiem Wam, że wybór nie jest jedyną z możliwych dróg:) Mimo to jej rozterki i dylematy mogą stać się odpowiedzią na rzadko poruszany temat jakim bywa poliamoria.

Pomimo minusów o których wspomniałam powyżej, polecam tą książkę, szczególnie ze względu na tematykę poliamoryczną, o której warto mówić, i przybliżać ją szerszemu gronu, wszak człowiek z natury wcale nie jest monogamiczny:) Mam też nadzieję, że książka trafi na konwenty japonistyki, które również w Polsce bywają organizowane:) Z niecierpliwością czekam na kolejną część:)

Komentarze

  1. Cześć!
    Na początek chcę pochwalić Ciebie za dobrą recenzję Niczyjej. Spodobała mi się, chociaż nie ze wszystkimi rzeczami się zgadzam. Ale po to są różne opinie, aby właśnie tak było, prawda :)?
    Dobra, pozwolę sobie użyć Twoich cytatów do argumentacji ;p.
    "(...)mimo, że jest to erotyk, spodziewałam się więcej romantyzmu niż go otrzymałam. Większą część książki zajmują tzw sceny łóżkowe" - Co jest zrozumiałe. Powieść jest erotyczna, bazuje więc na seksie. Jeśli chcesz więcej romantyzmu szukaj książek romantycznych, albo takich erotyków, które przed gatunkiem erotyk mają hasło: Romans. Wtedy możesz się spodziewać więcej romansu.

    "Bohaterka, która widocznie jest ogromną farciarą, ponieważ za każdym razem dochodzi przez penetrację. Niewiele ma to wspólnego z realnością, większość kobiet jednak osiąga orgazm poprzez pieszczoty łechtaczki." - W wysuwaniu takich tez trzeba być bardzo delikatnym i uważnym, albo potwierdzać je badaniami. Osobiście znam kobiety, które dochodzą przez penetrację. Już pominę fakt, że penetracja w tym przypadku może oznaczać penetrację palcem, lub... no wiesz czym :).
    Ciąg dalszy Twojej wypowiedzi też czytam z przymrużeniem oka. Nie będę tego cytowała, ale jednak nie wiem, czy masz prawo mówić, że ktoś pomyśli, że z nim coś nie tak. To jest fikcja. Literacka fikcja. Nie poradnik kamasutry.

    Opcja homofobii, czyli " nie mam nic do homo, ale..." - ludzie tak rozmawiają. Nasłuchałam się tego dużo, bo jako ciekawska osoba bardzo często rozmawiam z innymi. O różnych tematach. Znam ludzi, którzy zaczynają tak zdania i naprawdę wcale nie mają nic do homo. Poza tym sama jestem tolerancyjna, mam przyjaciół gejów i lesbijki, trzymam się z nimi całkiem blisko. Ale nie oznacza to, że jeżeli jestem tolerancyjna, to zaraz sama muszę być lesbijką. Dlatego rozumiem zachowania Ann w książce. Tolerowanie czegoś nie oznacza, że sama musisz tak robić. Np. tolerujesz ciemnoskórych, ale sama ciemnoskórym nie zostaniesz, prawda?

    Kolejny akapit dobrze napisałaś. Mam tak samo jak Ty, że nie jestem ani zielona, ani pasjonatka, ale świetnie się bawiłam w niektórych momentach z książką Ann. Fajnie opisuje Japonię. A Ty zachowałaś poziom znacznie wyższy od innych (niektórych) recenzentek, które są przeciwne jakiejś książce :). Podobało mi się!

    Pozdrawiam.
    Może do przeczytania kolejnej Twojej recenzji, bo dobrze się je czyta. Piszesz konkretnie i na temat. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa:)
      Co do Twoich argumentów to:
      Nigdy nie sprawdzam opinii o książkach co do których biorę udział w book tour. Więcej romantyzmu spodziewałam się po przeczytaniu opisu na okładce, ponieważ zaangażowanie emocjonalne w dwie relacje nastawiło mnie na wizję: więcej uczuć, i to, że Ann będzie łączyło trochę więcej niż tylko seks z jej partnerami. Poza tym ogółem nie przepadam za romansami, a już na pewno nie za klasycznymi historiami znanymi z wszelkiej maści książek czy filmów, opartymi na podobnym schemacie.
      Ok, prosiłaś o materiały dotyczące kobiecego orgazmu na podparcie mojej opinii. Poniżej kilka linków:
      http://natemat.pl/109223,elementarz-kobiecego-orgazmu-czesc-pierwsza-podstawowa
      http://natemat.pl/108395,twoja-zona-tez-udaje-orgazm
      https://seksuologbeztabu.pl/kobiecy-orgazm-skomplikowane/
      https://republikakobiet.pl/seks/polecamy-seks/seks-obalamy-mity/

      Usuń
    2. Masz rację, książka nie jest poradnikiem kamasutry, jednak osobiście to dla mnie ważna kwestia, by to co czytam, miało walory edukacyjne. I przykro mi, ale nie umiem pisać inaczej, niż z perspektywy radykalnej feministki.
      Podejrzewam, że to o czym mówisz, a co czytałaś z prymróżeniem oka to kwestia poliamorii. Wiele osób żyje w takich związkach, choć w Polsce to wciąż temat tabu, a jednak coraz więcej powstaje grup wsparcia, spotkań, dla osób w niemonogamicznych związkach. Legalnie można zawierać je w Kanadzie. Dlatego właśnie jest więcej wyjść niż dokonanie wyboru.
      Szczerze nie trawie określenia "jestem tolerancyjna" bo nie potrzeba tolerancji dla takiej czy innej orientacji seksualnej, to naturalna cecha ludzka, jak kolor włosów czy oczu. Jest i już, i kwestia toleruję czy nie, istnieć w ogóle nie powinna. Nie mówisz chyba, że tolerujesz kogoś pomimo, że ma zielone/brązowe oczy, no nie? Bo tolerancja to zaakceptowanie faktu czyjegoś istnienia POMIMO jakiejś cechy. Nie mam też pojęcia dlaczego z góry założyłaś, że jestem lesbijką.

      Usuń
    3. Polecam poczytać na stronach Miłość nie wyklucza, Kampanii Przeciw Homofobii, czy Lambdy Warszawa, czym jest i jak objawia się homofobia poprzez tego typu wyrażenia. Na pierwszy ogień jednak masz tutaj dwa artykuły opisujące wypowiedzi w podobnym tonie i podejście do nich:
      http://natemat.pl/116391,homo-sojusznicy-szulim-seweryn-michalczewski-i-domagalik-wspieraja-homo
      http://krytykapolityczna.pl/felietony/jas-kapela/nowoczesna-homofobia/
      By lepiej zrozumieć pewne aspekty i mechanizmy dyskryminacji, również tej niejawnej, radziłabym bardziej zgłębić temat. Powiedziała bym, że mi przykro, ale nie będę kłamać, o wiele bliżej mi do tematyki edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej, niż do literatury, a blog powstał z myślą o tym, by zwracać uwagę na te aspekty, które dla mnie osobiście są najważniejsze, w dostępnych mi pozycjach książkowych, jak również by promować książki, które warte są przeczytania nie tylko ze względu na zawartą w nich historię, a przede wszystkim ze względu na promowane w nich równościowe wartości.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Lubimy czytać

Obserwatorzy

Translate

Łączna liczba wyświetleń